bilet w Jedną stronę - czyli krótko o tym, jak znalazłem się na wyspach.

   


  Moja siostra zaraz po swojej maturze wyjechała do Anglii. Na początku wybrała miasto, które znajdowało się 20 minut od Londynu. Jako, ze jestem od niej młodszy o 2 lata, to w ten czas miałem niespełna 16 lat. Anglię jakoś kochałem od czasów podstawówki. Flaga Wysp zajmowała mi dosłownie cała jedna cześć ściany. Dlatego tez, w przerwie pomiędzy 2 klasa liceum a 3, kiedy to miałem już 18 lat, wyjechałem tam po raz pierwszy.



Od początku

 Podjąłem tam pierwsza, poważna prace. Pracowałem w fabryce, przy produkcji ciastek, batonów i tym podobne. Powiem wam szczerze, ze dostałem wtedy dużego strzała w twarz. Była to moja pierwsza taka poważna praca. Nie byłem kompletnie na to gotowy. Doświadczyłem mobbingu, a zderzenie z rzeczywistością strasznie zabolało. Moja niechęć do Anglii, przez owe miejsce pracy - wzrosła. Z 2 miesięcy pobytu, zostałem tylko jeden.

Minęło kilka lat... 

 Zdążyłem przejść przez długi okres związku, rozstanie. Kilka nowych miejsc pracy, wyprowadzka do innego miasta, własne mieszkanie. Natomiast po rozstaniu wróciłem do rodzinnego miasta i tam zaczął się czas rozmyśleń - Anglia. Mimo upływu lat, nadal byłem zniechęcony, poprzez wydarzenia z wcześniejszego pobytu. W tym czasie odnowiły się stare przyjaźni i znajomosci, co tylko wydłużyło okres rozmyśleń.

Raz się żyje...

 Decyzja podjęta. Jadę! Dosłownie 2 tygodnie przed wylotem. W tym okresie lat moja siostra zdążyła zmienić miejsce zamieszkania i wyjechać do miasta oddalonego aż o 5 h od Londynu, miasta przy samym morzu. Wybrała to miasto ze względu na rodzinę.

31.03.2018





Wcześnie rano. Wyprawa na lotnisko, dzień wcześniej ostatnia zmiana w pracy. Słowo się rzekło, wiec nie było odwrotu. Stresu towarzyszyło od groma. Po południu byłem już w Anglii. Miałem trochę pieniędzy oszczędzonych, wiec mogłem sobie pozwolić na dłuższe szukanie pracy. Nie chciałem wracać do fabryki, wiec skupiłem się na stacjach benzynowych czy sklepach. Z 60 kopi CV, nie została mi żadna. Minął miesiąc, żadnego telefonu. Ręce mi opadały. Dziennie od rana do wieczora wysyłałem setki mail-y z CV, bądź w między czasie roznosiłem po lokalnych sklepach. Nic nie pomogło. Nie chciałem, ani nie mogłem sobie pozwolić, na ciagle siedzenie w domu. Poszedłem do agencji z praca i ostatecznie podjąłem się pracy w fabryce. Filtry medyczne. Duża odpowiedzialność ale praca fizycznie łatwa. Dzięki tej pracy, odmienił się mój cały stosunek do fabryk. Nie warto było patrzeć przez pryzmat jednego miejsca, na wszystkie inne podobne. Rok minął szybko. Wiele wspomnień, nowych znajomosci. W między czasie awansowałem do pracy biurowej. Niestety, nie chciałem spędzić tam całego życia. Kolejny krok - szkoła. Mimo, ze wybrałem szkole dla dorosłych, moje zmiany w pracy pokrywały się z godzinami lekcji. Nadszedł czas zmiany pracy. Wybrałem Mc’Donalds - jako jedyne miejsce pracy, gdzie mogę być na pełnym etacie i chodzić do szkoły. 


Wraz ze zmiana pracy, moja siostra oraz moi rodzice wyjechali do Polski. Przyszedł czas zmiany mieszkania i zmierzenia się z samotnością. Z upływem czasu zacząłem się przyzwyczajać, a cisza w domu przestawała być dla mnie problemem.

 Do usłyszenia
J.

Komentarze